Spotykają się Marks, Jezus i Andrzej Dragan. Marks: Polski wiersz? Znowu? Mam wrażenie, że tam już sobie beze mnie nie zupełnie nie radzą. Jezus: Wiersz polski? Ki diabeł? Zaprawdę powiadam, dawnom już w te strony nie zaglądał… Andrzej Dragan: Spokojnie, panowie. Po prostu jedne z naszych trajektorii krzyżują się (wybacz, J.!) w nowym tomiku Bieruta.